Menu główne
Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego od początku roku szkolnego 2014/2015 realizuje wielostronny projekt w ramach nowego programu Erasmus+ pod tytułem „Sztuka nie zna granic”. Jest to trzyletni projekt europejskiej współpracy szkół, wspierany finansowo przez Unię Europejską, która przyznała nam na ten cel grant w wysokości 50 935 euro na trzy lata. Pracujemy nad nim razem ze szkołami z dziewięciu innych krajów europejskich – Belgii, Finlandii, Hiszpanii, Litwy, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Turcji i Włoch.
W roku szkolnym 2014/2015 w ramach projektu odbyły się trzy spotkania partnerów – w Portugalii, Belgii i we Włoszech. W roku szkolnym 2015/2016 gościliśmy w Finlandii, Słowacji i Hiszpanii. Pierwsze spotkanie w bieżącym roku szkolnym obyło się w Campulung Moldovenesc w Rumunii w dniach 9-
W ramach działań projektowych, szkoła rumuńska przygotowała na spotkanie film prezentujący inscenizację sztuki Szekspira „Burza” w wykonaniu uczniów wszystkich szkół partnerskich. Każda szkoła wylosowała jedną scenę i miała za zadanie stworzyć przedstawienie teatralne, a następnie nakręcić film. Z przygotowanych przez partnerów filmów gospodarze stworzyli całą sztukę. Film nakręcony przez uczniów naszej szkoły, na równi z filmem litewskim, wzbudził największe zainteresowanie pozostałych uczestników spotkania. Wzięliśmy również udział w warsztatach tworzenia kostiumów teatralnych z wykorzystaniem surowców wtórnych. Warsztaty zakończyły się pokazem wykonanych kostiumów, podczas którego widzowie wybierali miss i mistera, prezentujących najciekawsze dzieła. Kolejne warsztaty dotyczyły twórczego spędzania czasu w grupie i opierały się na wykorzystaniu zabaw z dzieciństwa. Najwięcej śmiechu wzbudziły chyba warsztaty językowe, podczas których wszystkie grupy prezentowały najczęściej używane zwroty we własnych językach, a pozostali próbowali je powtórzyć i przyswoić. Podczas warsztatów ceramicznych każdy z uczniów wykonał jakiś przedmiot z miejscowej czarnej gliny, który gospodarze obiecali wypalić w specjalnym piecu i przywieźć na spotkanie na Litwie, Oprócz warsztatów braliśmy udział w grze miejskiej, która pozwoliła nam aktywnie zwiedzić Campulung. Gra odbywała się w losowo utworzonych międzynarodowych grupach, co dodatkowo pozwalało szlifować angielski. Podczas gry uczestnicy mieli także za zadanie robić zdjęcia w określonych miejscach, które następnie wzięły udział w konkursie na najbardziej pomysłowe fotografie.
Campulung Moldovenesc to największa miejscowość w górskiej części Bukowiny południowej, położona w okręgu Suczawa nad rzeką Mołdawą. Malowniczo usytuowana pomiędzy dwiema dość wysokimi graniami, była dawniej kurortem wypoczynkowym i uzdrowiskiem klimatycznym. W mieście znajduje się kilka przepięknych cerkwi i kościół katolicki oraz muzeum drewnianej sztuki ludowej, w którym mieliśmy okazję zobaczyć narzędzia do obróbki drewna, drewniane przedmioty, wozy, sanie, instrumenty muzyczne, elementy konstrukcji i rzeźby, między innymi bardzo ciekawe rzeźbione laski pasterskie. W Campulung przed I wojną światową mieszkało kilkuset Polaków.
Oprócz samego Campulung, zwiedziliśmy Iasi, będące głównym centrum kulturalnym Mołdawii, a także Suczawę. W Iasi obejrzeliśmy przepiękne cerkwie, teatr i monumentalny Pałac Kultury, a także poszliśmy na spacer po ogrodzie botanicznym. W październiku ogrody botaniczne nie są na ogół szczególnie fascynujące, jednak w Rumunii zarówno ogród, jak i ulice miast, mieniły się wszystkimi barwami licznych chryzantem. W Suczawie zwiedziliśmy średniowieczną twierdzę, muzeum sztuki ludowej oraz miejscowy uniwersytet. Najciekawsze jednak było chyba muzeum pisanek, które zobaczyliśmy po drodze, oraz monastyr w Voronecu.
Muzeum pisanek w miejscowości Vama, założone w jednym z domów przez miejscową artystkę, zawiera ogromy zbiór pisanek z całego świata, między innymi z Polski, oraz lokalnych, tworzonych przez samą artystkę i jej przodków. W zbiorach szczególną uwagę zwracają pisanki kamienne, drewniane i egzotyczne, na przykład z jaj krokodyla. Na miejscu znajduje się sklep, gdzie można zakupić dzieła artystki, odznaczonej wieloma dyplomami z wystaw na całym świecie. Jej pisanki prezentują miejscowe motywy zdobnicze oraz motywy autorskie, oparte na lokalnym wzornictwie, używanym na przykład do zdobienia tkanin i innych przedmiotów codziennego użytku.
Monastyr w Voronecu składa się z obronnego klasztoru i malowanej cerkwi, która wraz z innymi malowanymi cerkwiami na Bukowinie, została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zbudowana w XV wieku zaledwie w ciągu trzech miesięcy i trzech tygodni cerkiew ozdobiona jest malowidłami zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. W malowidłach zewnętrznych dominuje specjalny odcień niebieskiego, zwany błękitem z Voroneca. Najbardziej znanym z nich jest pochodząca z XVI wieku scena Sądu Ostatecznego, uznawana za najcenniejszy fresk Bukowiny.
Nasza grupa miała dodatkowo okazję zwiedzić Bukareszt, zwany niegdyś „Paryżem Wschodu”, bo tam wylądowaliśmy w drodze do Campulung. Okolica Dworca Północnego, z którego odjeżdżaliśmy do celu, nie była zbyt ciekawa, choć można było dostrzec wiele interesujących architektonicznie obiektów, jednak ginących wśród chaotycznej, socrealistycznej zabudowy, zniszczonych przez czas i brak konserwacji. Na szczęście udało nam się dotrzeć do najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta, Calea Victoriei, zabudowanej w stylu architektury paryskiej, przy której znajduje się wiele secesyjnych budowli, teatrów, eleganckich sklepów i restauracji. Po drodze widzieliśmy kilka ślicznych cerkwi, przedsmak tego, co przyszło nam podziwiać w Bukowinie. Wracając do Polski dotarliśmy do ogromnego Piata Unirii, z gigantyczną fontanną pośrodku. Od tego placu odchodzi słynny Bulevardul Unirii, szeroka aleja zwana bukaresztańskimi Polami Elizejskimi, wiodąca do Domu Ludu, dumy i chluby dyktatora Nicolae Ceaucescu, obecnie gmachu parlamentu. Jest to, po waszyngtońskim Pentagonie, największy co do kubatury budynek na świecie. Żeby go zbudować, należało zburzyć około 7 km 2 centrum starego miasta i wysiedlić około 40 tysięcy ludzi.
Poza warsztatami i wycieczkami, kulturę i obyczaje kraju zapraszającego poznawaliśmy również nieformalnie. Mieszkając w domach rumuńskich rówieśników i uczestnicząc w zajęciach w szkole, nasi uczniowie mieli okazję obserwować codzienne życie w Rumunii, próbować rumuńskich potraw, słuchać rumuńskiej muzyki. Przebywając stale w dużej międzynarodowej grupie mieli sposobność rozmawiać po angielsku i poznawać rówieśników z innych krajów europejskich, zawierać przyjaźnie, które niejednokrotnie zostają na długo. Głęboko wierzę, że tydzień spędzony w Rumunii otworzył ich na inne kultury i na zawsze pozostanie w ich pamięci.
Danuta Czyżewska,
nauczycielka języka angielskiego i fizyki,
koordynator projektu,
LO im. S. Żeromskiego w Żyrardowie.